Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949

Maj 1945 r. to zakończenie europejskiej odsłony działań wojennych w ramach II wojny światowej (pamiętamy, że na tzw. Dalekim Wschodzie działania zbrojne potrwają jeszcze kilka miesięcy, prawda?). Warszawa, wskutek działań niemieckiego okupanta, zostaje w znacznej części zniszczona. Zniszczonych zostaje również kilka innych ważnych miast, które po 1945 r. znalazły się w granicach Polski, choć tylko stolica pada ofiarą tak perfidnego i systematycznego procesu niszczenia tkanki materialnej miasta w takiej skali. Rozpoczyna się długi czas jej odbudowy, zaś skutki podjętych wówczas decyzji architektoniczno-urbanistycznych mieszkańcy stolicy, jak również odwiedzający ją goście z Polski i zagranicy, odczuwają do dzisiaj. To mniej więcej tyle w ramach long story short, którą wszyscy (?) dość dobrze znamy. Pomijając przy tym wszystko, co w tej historii jest najciekawsze, czyli m.in. pytania o to kto, dlaczego, w jakim celu oraz w jaki sposób.

Na szczęście od dłuższego czasu otrzymujemy od autorek, autorów oraz ich wydawców kolejne pozycje książkowe, które (wychodząc już śmiało poza wąski światek varsavianistów) wnikają w ten powojenny proces, ukazując go od podszewki. Warto wspomnieć, że z czasem i inne miasta doczekują się ciekawych opracowań na temat ich powojennych losów (m.in. wydane w 2005 r. tłumaczenie książki Gregora Thuma Die fremde Stadt. Breslau nach 1945 [Obce miasto. Wrocław 1945 i potem], po którą mam zamiar kiedyś sięgnąć). Ale na razie zostańmy przy Warszawie.

W zeszłym roku, nakładem spółdzielni socjalnej FAKTORIA, ukazała się książka Roberta Nowaka Powstanie z ruin. Historia odbudowy Warszawy w latach 1945-1956, która ramami czasowymi obejmuje w dużej części okres opisywany przez Grzegorza Piątka w Najlepszym mieście świata. Warszawie w odbudowie 1944-1949. O książce Roberta Nowaka pisałem, że określiłbym ją jako

(...) książkę-manifest. (...) "publikację zaangażowaną", w której autor zajmuje wyraźną pozycję ideową. (...) Niestety przy tym wszystkim publikacja ma charakter faktograficzny, przy czym -- co jest jej bardzo dużym minusem -- jak na tak nasiąkniętą faktami publikację jest wyjątkowo słabo uźródłowiona.

Z tej perspektywy książka Grzegorza Piątka, wydana w 2020 r. przez wydawnictwo W.A.B., jest bliższa Stacji Muranów Beaty Chomątowskiej

[książce] o Dzielnicy Północnej, o warszawskim getcie, o jednym z największych placów budowy w historii powojennej Polski, o czasie chwały i czasie upadku architektury Bohdana Lacherta. [Książce] o pamięci miejsca, o tożsamości. O genius loci.

Na półce książkę G. Piątka postawiłbym nawet w okolicach wydanej przez wydawnictwo Karakter -- w tłumaczeniu Anny Sak -- książki Wade'a Grahama Dream Cities. Seven Urban Ideas That Shape the World (Miasta wyśnione). Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949 opowiada bowiem o podjętej przez grupę architektów i urbanistów próbie wcielenia w życie najlepszych -- w ich odczuciu -- idei miastotwórczych. Nie przypadkiem zaś periodyzacja w tytule książki sięga roku 1944, plany te bowiem były znacznie wcześniejsze niż zakończenie II wojny światowej.

Było zaś nad czym pracować. Biedę oraz liczne niedostatki przedwojennej Warszawy poznaliśmy już chociażby z Historii słabych Urszuli Glensk, 13 pięter Filipa Springera czy Paryże innej Europy. Warszawa i Bukareszt, XIX i XX wiek Błażeja Brzostka. Grzegorz Piątek również pokrótce -- zarysowując kontekst urbanistyczny dla planów odbudowy Warszawy -- przedstawia dodatkowe argumenty za tym, że przedwojenna stolica nie była miejscem wysokiej jakości życia dla zdecydowanej większości mieszkańców. Stanisław Woźnicki 1934 r. pisał o "obecnym pohańbieniu stolicy" [s. 20], nie wyrażając się zbyt pochlebnie o jej kondycji urbanistyczno-architektonicznej. W momencie obejmowania rządów przez znanego wielu P.T. Czytelnikom i Czytelniczkom Stefana Starzyńskiego (tak, prezydenta Warszawy z okresu jej obrony we wrześniu 1939 r.) władze miasta były właścicielem jedynie 4% powierzchni miasta [s. 20] -- chaos urbanistyczny, degradacja przestrzeni oraz jej niekorzystne z punktu widzenia mieszkańców ukształtowanie były zatem w zdecydowanej większości wynikiem nieopanowanej jakimikolwiek planami urbanistycznymi "prywatnej inicjatywy budowlanej".

Niejedna wytyczona jeszcze w XVIII wieku, nisko kiedyś zabudowana ulica czy droga zmieniły się w 'ciemny, duszny i wilgotny wąwóz'. (...) Mimo wielowiekowej historii Warszawa wyglądała na miasto bez rodowodu, na miasto świeżo wzbogaconych kupców. [s. 13]

Stąd też już przedwojenne -- i stopniowo realizowane przed wrześniem 1939 r. -- plany wywłaszczania poszczególnych obszarów miasta oraz opracowywania dla nich wytycznych urbanistycznych. Pomysł starszy niż pochodzący z 26 października 1945 r. dekret Bieruta, nie mający też (jak chcieliby niektórzy) swojego źródła w sowieckiej myśli ekonomiczno-społecznej; w Polsce genezą sięgający co najmniej Alfreda Lauterbacha i jego Potrzeb estetycznych Warszawy z 1915 r. [1].

Częściowa rekonstrukcja przedwojennej Warszawy, którą dziś może wielu i  wiele z Was kojarzyć (np. z Rynku Starego Miasta), była tylko jednym z wielu elementów prac przy odbudowie stolicy. Symbolicznie zapewne niezmiernie ważnym (choć nie stanowiła jedynie prostego odwzorowania przedwojennej tkanki materialnej, o czym być może czasami się zapomina patrząc na "historyczne" budynki [2]) -- jednak z punktu widzenia długookresowej perspektywy zmian może nawet nie najważniejszym.

Nieszczęście pokolenia bosowców polega na tym, że większość jego pracy pozostała niewidoczna, a potem przyćmiły ją rekonstrukcje Starego Miasta i Zamku Królewskiego oraz spektakularny dorobek ery planu sześcioletniego: Pałac Kultury, Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniwa (MDM), socrealistyczne osiedla. [s. 526]

To, co dziś przyjmujemy za Warszawę historyczną, jest tak naprawdę powojenną kreacją opartą na naukowych przesłankach, kompetentnych domysłach i arbitralnych decyzjach. [s. 208] 

Odbudowa stolicy miała -- w założeniach architektów i urbanistów -- stanowić zupełnie nowy etap w życiu Warszawy. Odrzucenie naleciałości i niekorzystnych, architektoniczno-urbanistycznych rozwiązań, prowadzić do zaprojektowania oraz budowy "najlepszego" (czy -- za Leopoldem Tyrmandem -- "najpiękniejszego" [s. 171]) miasta świata. Jak z kolei ujął to Stanisław Ossowski: otwarło się zagadnienie Warszawy [s. 170].

Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że jedynym i obowiązującym we wszystkim wzorem odbudowy stolicy miała stać się Moskwa. Faktycznie, niewiele -- czy też praktycznie nic -- nie zostało zrealizowane z wizji przebudowy centrum Warszawy (gdzie można smażyć się dziś na placu Defilad), gdyż wizja ta nie pasowała do nowej doktryny socrealizmu, narodowej w formie i socjalistycznej w treści. Budynek PKO BP Bohdana Lacherta stał się pierwszym i ostatnim elementem, zrealizowanym w ramach szerszej koncepcji "rynku Marszałkowskiego" [s. 367-388]. Owszem, podkreślona została w książce rola Edmunda Goldzamta [s. 384 i nast.], który w wieku zaledwie 28 lat stał się głównym ideologiem socrealizmu w Polsce [s. 386]. W przeciwieństwie do innych architektów (nawet tych oddanych nowemu ustrojowi, jak Józef Sigalin) dla E.Goldzamta jedynym wzorem odbudowy miasta miał być plan przebudowy stolicy ZSRS. Sprowadzenie jednak tego wieloletniego procesu projektowania i odbudowy Warszawy do kopiowania rozwiązań sowieckich jest wielkim nieporozumieniem oraz niesprawiedliwością.

W książce autor użył świetnego porównania, pisząc, że to, co stało się z planami odbudowy Warszawy, przypominało historię innego symbolu tego okresu -- filmu muzycznego Zakazane piosenki z 1946 r. Film ten wrócił na ekrany kin "poprawiony" w listopadzie 1948 r.

In 1948 the film was re-edited and re-released in a new version, with more focus on Red Army's role as the liberator of Poland and the main ally of post-war Polish communist regime, as well as more grim outlook of the German occupation of Warsaw and German brutality in general. [3]

Teoretycznie więc było mniej więcej to samo, ale przecież wymieniono 1/3 scen, dodając porządne przez władzę wątki ideologiczne [s. 432]. Analogicznie było z kwestią przebudowy Warszawy.

"(...) socrealizm nie tyle odrzucał zdobycze modernizmu, ile raczej przechwytywał je i napełniał inną ideologiczną treścią." [s. 442]

Nie zabrakło w książce jednak miejsca na krytykę projektów rodem z Biura Odbudowy Stolicy, m.in. w kontekście ich niedopasowania do rzeczywistości [s. 448-449]. Pierwsze lata prac nad odbudową stolicy to bowiem czas teoretyków-marzycieli, często bardzo młodych. Im to Pan Los dał szansę, której nie otrzymało wielu przed nimi -- ani wielu po nich. Grzegorz Piątek zwraca uwagę na to, że bosowcy w swoich śmiałych planach całkowicie ignorowali strukturę społeczną przedwojennej Warszawy, której znaczną część stanowili robotnicy. W nakreślonej przez nich wizji, zgodnej z modernistycznym podziałem funkcji, przemysł miał się znaleźć na obrzeżach miasta -- a robotnicy mieli znaleźć swoje miejsce w miastach satelickich Warszawy. Po "rynku Marszałkowskim" (nigdy nie zrealizowanej koncepcji architektoniczno-urbanistycznej, o której wspominałem już wcześniej) przemieszczali by się głównie mieszkańcy centralnych dzielnic mieszkaniowych -- biurokraci, kadra zarządzająca, inteligencja [s. 452-453]. Plan ten bosowcy chcieli zrealizować w Warszawie, która -- wbrew pozorom -- zarówno w okresie przedwojennym, jak i powojennym była miastem (w dużej części) robotniczym. To miała być urbanistyka mająca znamiona inżynierii społecznej.

Jeśli rozrastająca się żywiołowo Warszawa była dotąd jak brudne kuchenne schody, to teraz miała przypominać salon bez kuchni albo luksusową garsonierę z dochodzącą służbą i oświetlaną przez neony produktów, które powstają gdzie indziej. [s. 453-454]

Wizja "wejścia robotniczych mieszkań do centrum" Bolesława Bieruta [s. 453] była de facto przywróceniem przedwojennego porządku społecznego, ale również mocniej niż wizje bosowców była zakotwiczona w realnej, powojennej strukturze społecznej miasta. U Grzegorza Piątka pojawiło się nawet z gruntu feministyczne pytanie o źródła tego "oderwania" od spraw przyziemnych, które to oderwanie unosiło wizje architektów do idealistycznych obrazów miasta.

A może na wizję metropolii zdominowanej przez funkcje reprezentacyjne i pracę umysłową rzutowało to, że na kształt "najlepszego miasta świata" nie miały wpływu kobiety? [s. 454]

O wpływie kwestii genderowych na architekturę i urbanistykę mówi się i pisze nie od dziś (choć pewnie głównie poza granicami Polski), dlatego takie postawienie sprawy nie powinno szczególnie dziwić. Myślę, że warto wziąć i ten czynnik pod uwagę przy krytycznej analizie pomysłów płynących z BOS.

Krytyka działalności BOS, jednak z zupełnie innych pozycji, to także końcówka książki (przedostatni rozdział Klasycy i miastóbojcy, czyli "oni doburzyli Twoje miasto" [s. 500-515]). Ta część to zapis surowych osądów współczesnych, niepamiętających już kształtu przedwojennego miasta -- ani jego powojennej rzeczywistości -- którzy niejednokrotnie żyją wyidealizowanym obrazem Warszawy rodem z trójwymiarowej rekonstrukcji Warszawa 1935. Obrazu, na którym zobaczymy to, czego było stosunkowo niewiele (samochody, blichtr), nie zobaczymy zaś tego, czego było pod dostatkiem (brud, bieda, słabej jakości architektura i praktycznie brak zaplanowanej urbanistyki w szerszym zakresie).


Ta współczesna krytyka działań BOS to jednocześnie świetne domknięcie książki -- biorąc pod uwagę to, że zaczęła się ona od surowej oceny przedwojennej Warszawy (dokonywanej przez ówczesnych jej obserwatorów i badaczy).

A już pomysł na inwentaryzację działań BOS w ostatnim rozdziale to prawdziwa perełka.

Przy tym wszystkim książka Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949 ma charakter "gawędziarski" -- to opowieść Grzegorza Piątka, który nie zamęcza szczegółami, prowadząc dość płynnie P.T. Czytelnika / Czytelniczkę przez swoją opowieść. Na uwagę oraz docenienie zasługuje też estetyka wydania oraz zamieszczona w publikacji dokumentacja graficzna (zdjęcia, rysunki projektów). Za stronę graficzną odpowiadała Gracja Zegarowicz.

Przy lekturze kilka razy dopadło mnie uczucie "rany, aż chce się pojechać do tej całej Warszawy i to wszystko zobaczyć" -- jest to chyba całkiem dobra rekomendacja dla książki.

Przypisy

[1] O szerszym kontekście koncepcji urbanistycznych, w które wpisywały się powojenne zmiany Warszawy, można skrótowo przeczytać w jednym z ostatnich rozdziałów książki Czerwoni, czyli "rewolucja przyjdzie i bez nas" [s. 480-499]. Zainteresowanym jeszcze szerszym ujęciem tematu polecam z kolei wspomnianą na samym początku tego tekstu pracę Wade'a Grahama Dream Cities. Seven Urban Ideas That Shape the World (polskie wydanie książki to Miasta wyśnione).

[2] Strony 208-209 zawierają mocno skondensowane, ale naprawdę fajne wprowadzenie do teorii konserwacji zabytków, pokazując różne wątpliwości oraz różne podejścia do tego zagadnienia. Jest to wprowadzenie, które powinno być czytelne nawet dla całkowitych laików w temacie. Wydaje mi się, że niewiele mamy tego typu informacji przemyconych w książkach popularyzatorskich. Duży plus dla autora!

[3Zakazane piosenki, artykuł na en:wiki.

Książka

Grzegorz Piątek, Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949, wydanie I, wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2020. ISBN: 978-83-280-3725-0.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Beksińscy. Portret podwójny