Miasta wyśnione

Książkę Wade'a Grahama Miasta wyśnione wygrzebała oraz dostarczyła do Łodzi warszawsko-łódzka Kasia (ukłony po raz wtóry). Pierwsza moja refleksja związana z tą książką -- jeszcze przed jej przeczytaniem -- dotyczyła tego, jak szybko polski czytelnik ma możliwość zapoznawania się z nowościami wydawniczymi z zakresu urbanistyki. Skojarzenie z Życiem między budynkami Jana Gehla było nie do odparcia. Po kilku miesiącach od premiery (26 stycznia 2016) można było mieć już w rękach jej polskie wydanie.

Praca Wade'a Grahama ma zresztą z Życiem między budynkami J.Gehla kilka punktów stycznych.

Po pierwsze obie te książki -- choć przekazują spory zasób wiedzy -- są de facto publikacjami popularyzatorskimi. O ile jednak teorie głoszone przez duńskiego urbanistę -- dziś już w wielu miejscach zachodniej Europy oswojone i dyskutowane ze spokojem -- opublikowane zostały w Life Between Buildings: Using Public Space w 1971 r., o tyle popularyzacja w wydaniu Wade'a Grahama ma już charakter rekapitulacji.

[żeby lepiej uzmysłowić P.T. Czytelnikom i Czytelniczkom, czym były poglądy Gehla w 1971 r. pokażę jedynie jak w latach 60. XX wieku postrzegano Kopenhagę -- miasto będące dziś światową mekką rowerzystów]

Źródło: peopleforbikes.org
Popularyzatorska forma publikacji -- zamiast eksperckiego slangu -- może pozytywnie wpłynąć na wzrost świadomości urbanistycznej w społeczeństwie (oczywiście jedynie w tej jego części, która jeszcze chce czytać i po tę książkę sięgnie). Jest bowiem prawdopodobne, że ta powszechna (nie ekspercka!) świadomość nie ma za bardzo pożywki intelektualnej do wzrostu. Żeby zastosować jedynie "kryterium Wikipedii" (jako swego rodzaju próbnik "świadomości lokalnej", z całą -- nomen omen -- świadomością jego niedoskonałości): polskojęzyczny czytelnik tej uczniowskiej i studenckiej skarbnicy wiedzy bez znajomości języków obcych nie będzie miał okazji zapoznać się z postacią Roberta Mosesa, którego wpływ na współczesny obraz Nowego Jorku porównywany jest czasami do wielkiej przebudowy Paryża autorstwa Georgesa Haussmanna. Za to o Miley Cyrus może dowiedzieć się z Wikipedii prawie wszystkiego.

Tak na boku: dla tych, którzy chcieliby poczytać o R.Mosesie polecam -- poza sięgnięciem po Miasta wyśnione -- po artykuł Macieja Świderskiego Paradoks Roberta Mosesa (kwartalnik Rzut, zima-wiosna 2015).

Po drugie obie książki (Miasta wyśnione oraz Życie między budynkami) łączy pewna nić porozumienia jeśli chodzi o koncepcje urbanistyczne, których zwolennikami są ich autorzy. Z tym że znowu -- o ile Życie między budynkami było wyraźną, ideologiczną deklaracją autora, o tyle poglądów reprezentowanych przez Wade'a Grahama domyślam się z treści publikacji. Pomijając to, że i mi bliżej jest to koncepcji wspieranych przez Gehla i Grahama, wyczułem pewną nierówność w relacjach między częściami poświęconymi Jane Jacobs a tymi, gdzie głównymi bohaterami są wspomniany wcześniej Robert Moses czy też jego ideologiczny guru Le Corbusier. Chyba nie muszę dodawać, które postacie w tej bajce o wyśnionych miastach grają rolę "czarnych charakterów" /swoją drogą to całkiem ciekawe, że w opisywanych w książce koncepcjach nie znalazło się miejsce na teorie J.Gehla/.

Przyjęta linia światopoglądowa (która -- co chciałbym z całą mocą podkreślić -- wynika nie z manifestu ideologicznego W.Grahama, ale z moich odczuć po lekturze jego książki) skutkuje tym, że książce w zasadzie nie znajdziemy krytyki podejścia, które nie jest jakąś emanacją modernizmu lub związanego z nim zjawiska eksurbanizacji. Albo inaczej: krytyka taka występuje w ilościach śladowych i przejawia się głównie w formie przytaczanych zarzutów o "archaiczne podejście do tworzenia miast", "konserwowanie rzeczywistości" lub tym podobnych, niewiele wnoszących zwrotów. Niewielka siła rażenia. Inna rzecz, że znalezienie sensownej polemiki z tezami Jana Gehla -- googlując w języku angielskim -- nie jest rzeczą łatwą. W języku polskim nie nastręcza to trudności, choć i tutaj nie ma zbyt wielu dłuższych polemik [1]. Być może jest to rzeczywiście najlepsza wizja tworzenia miast, jaką dotychczas udało się nam wypracować (i piszą o całym nurcie nowego urbanizmu, nie o poglądach jednego z jego przedstawicieli).

Nawiązując zresztą do wspomnianego nurtu "nowego urbanizmu" warto zauważyć, że tytułem książki >Miasta wyśnione< można się trochę pobawić. Z jednej strony przełożenie jest proste i zawarte w podtytule siedem wizji urbanistycznych, z których każda stanowiła "sen o mieście idealnym", którego celem była odpowiedź na /niemal/ wszystkie braki, które udało się zdiagnozować śniącym. Inna sprawa, że czasami ten zrealizowany sen przeradzał się w prawdziwy koszmar tych, którym przyszło się z nim zmagać w zrealizowanej rzeczywistości. Z drugiej jednak strony P.T. Czytelnik / Czytelniczka być może zauważył/-a drobny szczegół na str. 221, gdzie autor opisując zrealizowaną przez The Walt Disney Company jednostkę osadniczą Celebration na Florydzie mimochodem wspomina, że pierwotna nazwa tego projektu to właśnie Dream City. Miasto zbudowane od podstaw przez Walt Disney'a jako tzw. census-designated place miało realizować główne założenia nowego urbanizmu, czyli -- w największym skrócie -- stanowić przykład antymodernizmu.
Nieruchomości w Celebration sprzedawały się i wynajmowały - w centrum miasteczka były apartamenty - w mig. Po drodze wyszło kilka problemów: tereny należące do Disneya były znacznie oddalone od znakomitej większości potencjalnych stanowisk pracy i sklepów w tej okolicy, co wymuszało częste korzystanie z samochodów - wysokie ceny domów (średnia cena domu w Celebration była dwa razy wyższa niż w aglomeracji Orlando w 1997 r.) jeszcze bardziej zaogniły ten problem, zmuszając wielu małżonków do podjęcia pracy, żeby umożliwić sobie spłatę kredytu hipotecznego, jeszcze bardziej zwiększyły ruch samochodowy. [s. 221-222]

Miasto wyśnione czyli nie do końca realne? Nie idealne, tylko nie spełniające wszystkich pokładanych w nim nadziei? A może po prostu zwykły "wypadek przy pracy"? Ewentualnie tworzenie wizji w oderwaniu od rzeczywistych możliwości ich realizacji?

Na koniec dwa dodatkowe powody, dla których warto sięgnąć po Miasta wyśnione.

Pierwszy z nich to szerokie omówienie kwestii centrów / galerii handlowych, pokazujących genezę zjawiska w zasadzie od początku jego funkcjonowania, dodatkowo umieszczając zjawisko centrów handlowych w zmieniających się na przestrzeni lat trendach urbanistycznych i architektonicznych.

W 1784 roku ówczesny książę Ludwik Filip II, poszukując dla siebie źródeł dochodu, otworzył w odnowionym pałacu i na jego terenach kompleks handlowo-rozrywkowy ze sklepami, salonami, kawiarniami, galeriami, teatrami, księgarniami, barami i burdelami, a także dziedzińcem, alejami, fontannami i ogrodami, gdzie można się było przechadzać. Było to pierwsze na świecie zintegrowane centrum handlowe. [s. 234]
W długiej opowieści o migracji centrów handlowych na obrzeża miast [2], które w dużej mierze umożliwiły białej Ameryce przenosiny na przedmieścia (s. 253) a później o ich stopniowym powrocie do zdegradowanych śródmieść w ramach ich rewaloryzacji autor zupełnie przemilczał kwestię tego, co z tymi śródmieściami działo się (lub mogło się dziać) po takim zabiegu. Mam wrażenie, że Wade Graham potraktował sam fakt "powrotu do miasta" jako wartość samą w sobie bez nakreślenia szerszego kontekstu (do tego podpierając się nieodzownym autorytetem Jane Jacobs; por. s. 297).

[Centra handlowe - JG] Udowadniają, że architektura konsumencka może równie łatwo tchnąć nowe życie w istniejące miasta jak je wypatroszyć, zachęcając do ucieczki na przedmieścia. [s. 281]
Być może jest to jakaś różnica między północnoamerykańskim a polskim doświadczeniem "okresu transformacji ustrojowej", które podpowiada, że proces patroszenia śródmieścia miasta może być wynikiem nie tylko ucieczki na przedmieścia (suburbanizacja), ale także lokowaniem w tych śródmieściach tworów wysysających z nich kapitał. Architektura konsumencka w formie galerii handlowych może nie tyle dawać życie centrom miast, co wyciągać z nich pozostałą resztkę życiowych soków.

Drugi (z dwóch ostatnich powodów) dla których warto sięgnąć, to ostatni rozdział Habitaty. Kenzō Tange, Norman Foster i miasto techno-ekologiczne, który otworzył mi oczy na zjawisko metabolizmu (japońskiego stylu architektonicznego). Chociaż większość projektów nie została zrealizowana zaś te, które udało się zrealizować były albo zbyt drogie (jak Habitat 67 Moshe Safdie'a), albo ich idea nie wytrzymała próby czasu (jak Nakagin Capsule Tower Kisho Kurokawy [3]), to jednak śmiała idea futurystycznej architektury do dzisiaj krąży i znajduje zastosowanie w miejscach, do których młodzi Japończycy chcieli dotrzeć na początku drugiej połowy XX wieku.

Zresztą laureaci Nagrody Pritzkera -- wśród nich jak dotychczas tylko jedna kobieta, zmarła niedawno Zaha Mohammad Hadid -- są najlepszym dowodem na to, że tylko śmiałe wizje architektoniczne są w cenie.

Zakończę jednak Andrésem Duanym
Jesteśmy gotowi złożyć architekturę na ołtarzu urbanizmu [...], gdyż bez dobrego projektowania urbanistycznego architektura nie ma sensu [s. 223]
...dodając od siebie (poprawiając mistrza?), że śmiem wątpić w istnienie dobrego urbanizmu bez dobrej architektury.

Przeczytaj także:
- Życie między budynkami, tekst dot. książki Jana Gehla z 21 listopada 2013 r.

Źródła:
[1] Jednym z łatwiejszych do znalezienia tekstów jest tekst Edwina Bendyka Kuba Snopek: Nie przepadam za Janem Gehlem, opublikowany na blogu Polityki. Swoją drogą: jak bardzo charakterystyczne jest to, że jego autor przywołuje postać Kuby Snopka, "urbanisty, wykładowcy moskiewskich Instytutu „Strelka” i (Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych)"?
[2] Długi proces przełamywania dominacji śródmieść rozpoczął się w drugiej dekadzie XX wieku od stacji benzynowych. Ich właściciele stopniowo dokładali do dystrybutorów paliwa nowe artykuły i usługi, tworząc "superstacje", s. 245.
[3] Zobacz wpis dot. Nakagin Capsule Tower z 11 września 2011 r. na Failed Architecture.W tym tekście jest podlinkowana relacja dwójki portugalskich architektów (Any Luisy Soares oraz Filipa Magalhãesa), którzy mieli okazję mieszkać przez rok w Nakagin Capsule Tower.

Książka:
Wade Graham, Miasta wyśnione. Siedem wizji urbanistycznych, które kształtują świat (ang. Dream Cities: Seven Urban Ideas That Shape the World), przekład: Anna Sak, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2016. ISBN: 978-83-65271-22-8.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Beksińscy. Portret podwójny