Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie

Obraz
Przejściowo sprawujący w Polsce władzę PiS nie za bardzo przepada za Timothym Snyderem , bo i Timothy Snyder nie za bardzo przepada za przejściowo sprawującym w Polsce władzę PiSem -- a w zasadzie za wersją "prowadzonej" (przez działaczy i aparatczyków partyjnych) polityki historycznej. Przyznam, że jakoś szczególnie mu się nie dziwię. Dziwię się za to działaczom PiS, którzy nie przepadają (przynajmniej deklaratywnie) za Timothym Snyderem, bo już dawno nie czytałem książki, która w tak sensowny i konkretny sposób byłaby w stanie wesprzeć polską politykę historyczną. Wydaje się to tym bardziej istotne, gdyż Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie dotyka bardzo drażliwych z polskiego punktu widzenia zagadnień związanych z II wojną światową i Holokaustem. Choć przyjęta przez T. Snydera optyka historyczna miejscami może wydać się dyskusyjna (i bardzo dobrze!), w moim odczuciu jest spójna, dobrze uargumentowana -- a przez to stanowi dobry punkt wyjścia do rozmowy o Holokauście.

Nie zdążę

Obraz
Na czas przejazdów wakacyjnych przerwałem czytanie Czarnej ziemi Timothy'ego D. Snydera -- prawie 600 stron w twardej okładce zrobiłoby w plecaku różnicę. Wróciłem za to do przeczytanej ponad pięć lat temu pracy Paula-Michela Foucault Nadzorować i karać (wpis z 19 lutego 2015 r.) -- książki, która (ku mojemu zaskoczeniu) cieszy się największym powodzeniem na tym blogu. Jeżeli uda mi się wygrzebać trochę czasu, postaram się rozszerzyć tę już dość leciwą notatkę. Być może komuś się to przyda. W tak zwanym międzyczasie wpadła mi jednak w ręce wydana w zeszłym roku przez Dowody na Istnienie książka  Olgi Gitkiewicz Nie zdążę  (wypożyczona z filii nr 14 łódzkiej biblioteki miejskiej ), poświęciłem więc jej chwilę. Niemal dosłownie, bo te 223 strony czyta się naprawdę szybko. Miałem tę książkę na swojej liście "do przeczytania", bo lubię co jakiś czas sięgnąć po coś z szeroko pojętej polityki przestrzennej (nie tylko urbanistyki i architektury, ale też transportu). A i sam