Posty

Urbanalia - miasto i jego teksty

Obraz
Po powieści My Jewgienija Iwanowicza Zamiatina wróciłem literacko do tematyki miejskiej, biorąc do rąk kolejną nowość wydawniczą -- książkę Urbanalia - miasto i jego teksty dr hab. Katarzyny Szalewskiej (jednej z najmłodszych osób z profesurą, jakie widziałem w Polsce :-) Serdeczne gratulacje!). Powrót do tematyki miejskiej był po raz kolejny niezwykle ciekawy i inspirujący -- po książce Ciągłość miasta. Prolegomena geografa dra Mikołaja Madurowicza, Urbanalia - miasto i jego teksty autorstwa zaciekawionej tematyką miejską filolożki Katarzyny Szalewskiej okazały się kolejnym dobrym wyborem książkowym. Praca, co jest oczywistą konsekwencją powyższego, stanowi przyjemną lekturą z pogranicza literaturoznawstwa / kulturoznawstwa i urbanistyki, przy czym pozwala spojrzeć z nowej perspektywy na wszystkie te obszary. Tytułowe urbanalia, co niestety nie zostało wyraźnie wyodrębnione na samym początku pracy, to " (...) małe formy miejskie (...), wśród których wyróżnić można tak...

My

Obraz
Zanim Aldous Huxley napisał w 1931 r. Nowy wspaniały świat ( Brave New World ), zanim w 1949 r. ukazało się pierwsze wydanie Roku 1984 ( Nineteen Eighty-Four ) George'a Orwella , Jewgienij Iwanowicz Zamiatin -- pisarz, który obserwował terror rodzącego się państwa bolszewickiego -- napisał antyutopijną powieść My ( Мы ). Powieść, która miała stać się inspiracją dla Huxley'a oraz pierwowzorem dla Orwella [s. 182]. Litewski eseista, filozof oraz polityk Leonidas Donskisa odniósł również treść utworu Zamiatina do koncepcji panoptykonu Michela Foucaulta: Zamiatin, którego powieść My (1921) wywarła wpływ na Nowy wspaniały świat Huxleya (1932) i Rok 1984 Orwella (1949), opisuje świat przezroczystych szklanych domów, w których mieszkańcy Państwa Jedynego zobowiązani są mieszkać i być ciągle na widoku. Powieść ukazała się na pół wieku przed ogłoszeniem teorii Panoptikonu Michela Foucaulta, opisanej w Nadzorować i karać , gdzie nowoczesność ukazana jest jako ucieleś...

Ciągłość miasta. Prolegomena

Obraz
Za mną jedna z najdłuższych przerw w tworzeniu wpisów na blogu. Czas od października zeszłego roku był u mnie niesamowicie aktywny zawodowo, dodatkowo zaś -- co okazało się w trakcie lektury -- zabrałem się za niezwykle wartościową, ale też niezwykle wymagającą pozycję autorstwa doktora Mikołaja Madurowicza Ciągłość miasta. Prolegomena . Zacznę od jej polecenia -- ta książka to absolutne must have na półce każdego urbanisty / miastofila / badacza miast. Z jednej strony ogromne wrażenie robi metodyka i skrupulatność autora w podejściu do tego, skądinąd, niezwykle złożonego zagadnienia ciągłości miasta (jako idei, jako formy, jako przestrzeni, jako miejskiego genius loci ). Z drugiej strony ogromne wrażenie robi erudycja, z jaką autor przedstawił szereg zagadnień, szeroko odwołując się do autorów i autorek na przestrzeni wieków. Chapeau bas ! Sprawy z pewnością nie ułatwiał fakt, że -- o ile wiem -- jest to publikacja pionierska na polskim rynku wydawniczym, co jeszcze bardziej ...

Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia

Obraz
Rok 2015 rozpocząłem na tym blogu wpisem o rodzinie Beksińskich, opisując moje impresje związane z książką Magdaleny Grzebałkowskiej Beksińscy. Portret podwójny (w ramach ciekawostek: jest to obecnie najczęściej czytany wpis na moim blogu). Na swoje [ ekhm ] urodziny dostałem od M. wydaną w 2016 roku książkę Wiesława Banacha oraz Jarosława Mikołaja Skoczenia Beksiński - dzień po dniu kończącego się życia. Dzienniki/Rozmowy , także pora mi wrócić do tematu. Wpis z 2 stycznia 2015 roku zacząłem słowami Jeżeli A. poznałem latem 2000 roku, to o istnieniu Zdzisława Beksińskiego musiałem dowiedzieć się mniej więcej w tym samym czasie. A. pochodzi z Sanoka, Zdzisław Beksiński również, niecały rok wcześniej jego syn Tomasz popełnił samobójstwo w swoim warszawskim mieszkaniu na ul. Mozarta 6. Musiało być o tym wtedy głośno. Jak się okazuje Sanok i sanockie dziewczyny mają coś w sobie [ ;-) ], gdyż w podobny sposób ze Zdzisławem Beksińskim zetknął się jeden z autorów książki, późn...

Kreacje przeszłości. Szkice z antropologii historii

Obraz
Są książki, które biorę do ręki chcąc skonfrontować moją dotychczasową wiedzę lub poglądy z wizją autora lub autorki (ewentualnie podciągnąć się z tematu, uzupełniając swoje "zasoby"). Są też jednak książki, przy których wolę zamilknąć, wczytując się w to, co autor chce mi powiedzieć, chłonąc je jak uczniak . W związku z tym, że ani ze mnie antropolog, ani archeolog, próba dyskusji z tekstami dra. Jacka Kowalewskiego z książki Kreacje przeszłości. Szkice z antropologii historii mogłaby się zakończyć spektakularną klęską [jaka piękna katastrofa]. Ujmując to bardziej literacko -- przy okazji parafrazując słowa Konstantego Geberta z Podręcznika dialogu , skierowane w stronę prof. Baumana [s. 94] -- wiem, że wejście w tym przypadku w publiczną polemikę z Jackiem Kowalewskim byłoby szczególnie wyrafinowaną i perwersyjną formą samobójstwa. Za to pozwolę sobie napisać, że Kreacje przeszłości. Szkice z antropologii historii to skarbnica wiedzy, podana pięknym i starannym, nau...

Podręcznik dialogu. Zaufanie i tożsamość

Obraz
Książkę Podręcznik dialogu. Zaufanie i tożsamość dostałem od M. po jej powrocie z ośrodka  „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach - Krasnogrudzie. Choć pamięć u mnie dziurawa jak sito, jak dziś pamiętam jej powrót stamtąd i fascynację, z jaką opowiadała o tym miejscu. Miejscu, które niezmiennie udowadnia, że tworzenie wspaniałej kultury i sztuki jest możliwe wszędzie tam, gdzie są ludzie, którzy są gotowi to robić -- bez udawania, markowania i chodzenia na skróty (tak, szukałem Sejn i Krasnogrudy na mapie). Od tamtego czasu jestem skrytopodglądaczem sejneńskiego Wszechświata, licząc skrycie na to, że i mi będzie dane kiedyś tam dojechać -- doświadczyć tego miejsca, poznać tych ludzi i wypić z nimi herbatę w Dworze Miłosza w Krasnogrudzie - Międzynarodowym Centrum Dialogu (nie tylko z nazwy).   Powstanie tego miejsca wiąże się ściśle z postacią i ideami Czesława Miłosza , który -- jak czytamy we wstępie do Podręcznika : Podczas rozmowy z młodymi a...

Opowieść podręcznej

Obraz
Przyznam uczciwie, że po Opowieść podręcznej sięgnąłem ze względu na protesty zorganizowane z okazji wizyty [ buca [ 1 ]] Donalda Trumpa w Polsce [ 2 ], które -- jak się domyślam -- mogły być pokłosiem serialu stworzonego na podstawie książki Margaret Atwood, który od niedawna emituje jedna z popularnych platform VOD . Jak już się tu kiedyś przyznawałem z beletrystyką jestem na bakier, ale ze względu na ciepłe uczucia, które żywię w kierunku filmowego gatunku Sci-Fi, antyutopie / dystopie są bliskie mojemu sercu -- tym chętniej sięgnąłem po Opowieść podręcznej. Tym bardziej, że mam ochotę na sięgnięcie po jej ekranizację filmową z 1990 r. w reżyserii Volkera Schlöndorffa (twórcy m.in. ekranizacji Blaszanego bębenka Güntera Grassa z 1979 r. czy Dyplomacji z 2014 r.). Z uwagi na to, że nie mogłem doczekać się egzemplarza z łódzkiej biblioteki wojewódzkiej (obchodzącej w tym roku -- to tak swoją drogą -- stulecie swojej działalności), a potrzebowałem książki "na już...