Palimpsest Powstanie

Skoro już wpadłem w pewien ciąg warszawski (wcześniejsze wpisy dotyczyły książek Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014 Marcina Napiórkowskiego oraz Powstanie z ruin. Historia odbudowy Warszawy w latach 1945-1956 Roberta Nowaka), postanowiłem w dalszej kolejności sięgnąć po książkę Radosława Wiśniewskiego Palimpsest Powstanie.

Nieskromnie wspomnę, że miałem swój niewielki wkład w jej wydanie, dzięki czemu do rąk dostałem numerowany egzemplarz z podpisem autora. A piszę to jedynie w kontekście tego, aby i Was P.T. Czytelnicy i Czytelniczki (w miarę Waszych możliwości) zachęcić do wspierania projektów wydawniczych, które wydają się Wam ciekawe bądź istotne.

Książka ta to swego rodzaju powrót do tematyki z pracy M.Napiórkowskiego Powstanie umarłych, ale w zupełnie innym wymiarze. Zamiast analizy polityki pamięci u R.Wiśniewskiego dostajemy "samą pamięć" -- zindywidualizowane i mocno emocjonalne podejście do tematu Powstania Warszawskiego, nakreślone przez pryzmat zmagań autora książki z tym tematem.


Pracę nad książką autor rozpoczął przez cykl notatek "nie o wszystkim śpiewa Lao Che", odnosząc się do wydanego przez zespół albumu Powstanie Warszawskie z 2005 r. (s. 115). Swoje pisanie R.Wiśniewski określa jako "nadpisywanie", co znalazło ujście w tytule wydanej przez niego książki (palimpsest). Tak szczerze pisząc bardziej przypomina mi ona realizację idei, która stała za powstaniem niniejszego bloga -- dopisywanie swego rodzaju post scriptum do tego, co już napisane i pewnym sensie domknięte. Palimpsest oznacza nadpisywanie, zaś w trakcie nadpisywania zamazany (częściowo lub całkowicie utracony) zostaje dotychczasowy (nadpisywany) tekst. Co najmniej zaś traci on na czytelności. Czyżby to było intencją autora Palimpsest Powstanie?

W części -- niestety stosunkowo nielicznych -- recenzji książki (w tym w tej autorstwa Pawła Kozioła na tylnej okładce wydania) pojawia się fragment mówiący o trudności z zaklasyfikowaniem pod względem formalnym publikacji R.Wiśniewskiego.
Jest to esej? Osobliwy rodzaj gawędy wojennej traktującej o wojnie, w której gawędziarz nie uczestniczył? Może, biorąc pod uwagę nagromadzenie szczegółów, reportaż bez uczestnictwa?" [z opisu na stronie wolnelektury.pl]
W moim odczuciu najbliżej jednak Palimpsestowi Powstanie do reportażu, ale tylko w tym sensie, że gatunek ten w ostatnich latach (ostatniej dekadzie?) mocno ewoluował, przyjmując pod swoje skrzydła coraz to oryginalniejsze w swoim kształcie literackie formy. Książka R.Wiśniewskiego nie jest bynajmniej najoryginalniejszą z nich. Drugą z możliwości jest przyporządkowanie Palimpsestu do kategorii "współczesnego pamiętnika", pisanego przez autora "na oczach świata" (w tym przypadku -- za pośrednictwem portalu Marka Zuckerberga). Zapis zmagań autora to zapis wyselekcjonowanych refleksji (na temat), które P.T. Czytelnik / Czytelniczka chłonie i przetwarzając (przepracowując) wypełnia swoją refleksyjnością. W ten sposób stopniowo budując pamięć Powstania, lub też pamięć o Powstaniu, o której tak obficie pisał w przytaczanej na samym początku wpisu książce Marcin Napiórkowski.


A refleksja, jak i pamięć, jest wybiórcza i w najwyższym stopniu subiektywna. Opiera się -- fakt -- na danych, sztukowanych w głowie, pozyskanych stąd i zowąd informacjach, jednak wybrakowanych i wyselekcjonowanych przez mijający czas. Brak jest zatem w książce przypisów. Nie ma też większego sensu sprawdzanie źródeł (do których precyzyjnych odniesień brak), jak również weryfikacja podawanych informacji (z których spora część opiera się na schemacie podobno ktoś, kiedyś i gdzieś). Nie piszę przez to, że książka jest niewiarygodna lub przedstawia nieprawdziwe informacje. Piszę jedynie, że nie jest do końca zasadna w jej przypadku pełna "weryfikacja" danych.

Bo z tą książką jest trochę tak, jak z historią o starszym, siwym panu w fotelu pod kocem w kratę, od rozmowy z którym autor zaczyna swoją opowieść (s. 8-9). Rzecz bowiem ma dziać się 40 lat po wojnie, zaś starszy, siwy pan w fotelu pod kocem w kratę w czasie Powstania miał mieć zaledwie kilka lat (roboczo przyjmijmy, że 9). Tak że albo w trakcie rzeczonej rozmowy był mężczyzną w okolicy 50 lat, albo w czasie Powstania był znacznie starszy.

Ale czy to tak naprawdę ważne, co czas zrobił ze wspomnieniami tego młodego chłopca, późniejszego autora Palimpsestu Powstanie? Najpewniej ważniejsze od szczegółów biograficznych jest, że -- być może -- właśnie to wydarzenie stało się dla niego "istotnym biograficzne" (niskie ukłony, pani dr Anito Gulczyńska) i zaważyło na powstaniu książki-refleksji nad Powstaniem Warszawskim.

A książkę tę w wersji elektronicznej możecie nieodpłatnie i legalnie pobrać TUTAJ.

Książka:
Radosław Wiśniewski, Palimpsest Powstanie, wydawca: K.I.T Stowarzyszenie Żywych Poetów oraz Wolne Lektury, 2019. ISBN: 978-83-288-5775-9 / 978-83-61381-71-6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej