Berliński żołnierz


W niewiele komputerowych gier miałem okazję grać, pewnie dlatego tak w pamięć zapadła mi ta, którą raczyłem się jeszcze na pierwszym roku studiów, wykorzystując do tego stary, stacjonarny komputer, który dzięki uprzejmości moich domowników dostałem w wyprawce do Łodzi. Pierwsze słowa wpisu to -- żadna tajemnica -- fragment intro z gry Fallout Tactics: Brotherhood of Steel.

Cytat ten skojarzył mi się dziś z opisem świata przedstawionego w autobiograficznej książce Helmuta Altnera "Berliński żołnierz". Wydaje mi się -- chociaż mogę się mylić -- że jest to jedna z nielicznych publikacji, dostępnych dla polskojęzycznego odbiorcy, dzięki której może zobaczyć II wojnę światową z niemieckiej perspektywy*. Nie zobaczymy co prawda pełnego obrazu (akcja toczy się -- dosłownie -- w ostatnich dniach konfliktu), nie jest to również praca stricte historyczna ("jedynie" wspomnienia jednego z nastoletnich żołnierzy, wysłanych na front w ostatnich dniach wojny), jednak i ten fragment historii jest moim zdaniem wart jest poznania.

Choć III Rzesza Niemiecka chwieje się w posadach i jest na granicy upadku, niemiecka machina wojenna ociężale toczy się, pochłaniając kolejne istnienia ludzkie. Koniec września 1944 r. to (sarkastycznie rzecz ujmując) powołanie do życia niemieckiego pospolitego ruszenia (Volkssturmu), do którego wcielano dzieci i starców. Pod sam koniec wojny wiek ani płeć nie grały już żadnej roli; liczył się każdy, kto był w stanie utrzymać w rękach Panzerfausta, Kar98k lub przynajmniej Walther P38 (o ile oczywiście akurat były pod ręką lub znalazła się do nich amunicja -- spora część "żołnierzy" traktowana była jako zwykłe Kanonenfutter). W takich to okolicznościach przyrody do armii wcielony zostaje siedemnastoletni Helmut Altner, jeden  z ostatnich ludzi broniących zdobywanego Berlina. Perspektywa zindoktrynowanego nastolatka, wierzącego w konieczność obrony Tysiącletniej Rzeczy, powoli zamienia się w krwawą łaźnię, desperacką próbę ujścia z życiem -- zagrożonego zarówno przez wojska radzieckie, jak i przez bezkarnych oprawców z Waffen-SS, wieszających na latarniach tych, którzy nie chcieli już walczyć. Wydaje się, że jedyne co działało sprawnie do samego końca była nazistowska propaganda, zrzucające na walący się Berlin ulotki.

Dużą zaletą książki są dodane przez brytyjskiego edytora tematyczne mapy, pozwalające "umiejscowić" głównego bohatera nie tylko w czasie, ale też w przestrzeni historycznych i współczesnych Niemiec (pokazują także sytuację ogólną, np. ruchy wojsk na froncie). Kolejnym dodatkiem edytora są przypisy, które wyjaśniają niektóre kwestie oraz pojęcia, nakreślają również ogólną sytuację. Można co prawda wyłapać w nich pewne nieścisłości, np. Volkssturm miał powstać 18 października 1944 r. [1], zaś żołnierze Wehrmachtu "organami Stalina" mieli nazywać Katiusze BM-21 [2], które były produkowane od lat 60. XX wieku). Ale te drobne nieścisłości -- dostrzegalne jedynie dla militarystycznych freaków -- nie obniżają zanadto wartości książki (chociaż, czego nie wykluczam, może być ich znacznie więcej; nie analizowałem całej książki strona po stronie).

Z pobieżnego googlania wynika, że wydanie "Berlińskiego żołnierza" nie wywołało w Polsce większego poruszenia (w przeciwieństwie do serialu Unsere Mütter, Unsere Väter, który -- jak każde "medialne dziecko" -- zrobił sporo medialnego szumu ze szczyptą analiz głębszych niż "Niemcy zakłamują historię"; wersja bardziej znana to "Niemcy mnie biją, ratujcie mnie!") [3]. Cóż, nie pierwszy już raz. Może i "Berlińskiego żołnierza" media kiedyś odkryją.

Tymczasem "Berliński żołnierz" wyląduje u mnie na półce -- o ironio losu -- niedaleko "Dzieci wolności" Marca Levy'ego, francuskiego pisarza pochodzenia żydowskiego. Bo wojna jest zawsze taka sama. Zła.

* z innych form mogę polecić niemiecki (RFN), antywojenny film Die Brücke (Most) z 1959 roku w reżyserii Bernharda Wickiego. Film do zobaczenia online tutaj (angielskie napisy) lub tutaj (oryginalna wersja niemieckojęzyczna). Z tego co widzę jest już też niemiecki remake filmu z 2008 roku. [dopisane 27 grudnia 2013 r.]

** innym wartym zobaczenia filmem jest niemiecki "Stalingrad" z 1993. Do zobaczenia na +YouTube (zamiast lektora polecam wersję z napisami). [dopisane 12 stycznia 2014 r.]



Książka:
Helmut Altner, Berliński żołnierz. Wspomnienia siedemnastoletniego obrońcy Rzeszy (Berlin soldier: the explosive memoir; Totentanz Berlin, 1947), przeł. Michał Kompanowski, wydawnictwo Bellona, Warszawa 2010, ISBN 978-83-11-11814-0.

[1] H. Altner, Berliński żołnierz, przypis na s. 35.
[2] Op. cit., przypis na s. 91.
[3] Przy okazji mogę polecić tekst Marcina Odgowskiego, opublikowany na fakty.interia.pl [sic!] Spójrzmy na wojnę z niemieckiej perspektywy. Warto!

ps. Tym, którzy z sentymentu chcieliby odświeżyć sobie całe intro FT:BoS polecam niezawodne YouTube. Ach, i nie mogę sobie darować -- wątek na pewnym forum związany z pytaniem, czy praktycznie niegooglowalny autor nie jest fikcyjną postacią ;-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej