Dzieje życia i twórczości Edwarda Abramowskiego

Kooperatywę [1] Edwarda Abramowskiego w opracowaniu Remigiusza Okraski przeczytałem 7 lat temu (aż dziw bierze, że to już tyle czasu!), ale postać i idee autora osiadły mi mocno w głowie i siedzą tam do dzisiaj. Edukację odebrałem jak widać raczej słabą, bo odkrycie tej postaci i jej idei w niemalże 30 wiośnie mojego życia było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Zaskoczeniem o tyle większym, że dzięki Abramowskiemu doznałem uczucia odnalezienia pewnego punktu na mojej  ideologicznej mapie. Światopoglądowo trafiłem na półkę, której (podświadomie?) szukałem, zaś Abramowski pomógł mi uporządkować w głowie kilka spraw z tematyki społeczno-politycznej. Do postaci Edwarda Abramowskiego mam więc duży sentyment.

Nie miałem jednak przeświadczenia, że Abramowskiego rozumiem. Widziałem pewne punkty, kojarzyłem pewne hasła, ale z dzisiejszej perspektywy widzę, że niektóre rzeczy co najwyżej sobie do- i nadinterpretowałem. Nie to, żebym teraz już całego Abramowskiego rozumiał -- ale z pewnością jestem mądrzejszy o opracowanie Konstantego Krzeczkowskiego.

Dzieje życia i twórczości Edwarda Abramowskiego to wznowienie wydanej po raz pierwszy (i ostatni) w 1933 roku pracy Krzeczkowskiego. Okazją do wznowienia były dwie, przypadające w 2018 roku, okrągłe rocznice -- 150. rocznica urodzin oraz 100. rocznica śmierci Edwarda Abramowskiego. Za wydawnictwem -- podobnie jak w przypadku Kooperatywy -- stał Remigiusz Okraska, który m.in opatrzył publikację dodatkowymi przypisami oraz posłowiem. Tu już jest pierwszy, duży plus publikacji -- znalazło się w niej dużo not biograficznych polskich działaczy społeczno-politycznych, których bardziej niż Abramowskiego pokrył kurz niepamięci (a do których myśli i doświadczeń warto wracać).

Podjęte prace redakcyjno-edycyjne wiązały się z niewielkimi poprawkami językowo-stylistycznymi, dodatkowymi wyjaśnieniami i informacjami, w związku z czym zachowany został walor obcowania z pracą pisaną ponad 86 lat temu, co również daje pewną czytelniczą przyjemność. Nie jest to bowiem typowa praca naukowo-badawcza, bo choć nie pozbawiona waloru poznawczego, jest to jednocześnie -- jak ujął to R.Okraska w posłowiu -- specyficzny zabytek z dziedziny idei i nauki, jakim jest hołd złożony mistrzowi [Abramowskiemu] przez ucznia [Krzeczkowskiego] (s. 209). 

Zasadnicza część Dziejów (...) składa się z dwóch zasadniczych części. Pierwsza z nich to część biograficzna (rozdziały I-VIII), przedstawiającej życie Abramowskiego od lat dziecięcych  po okres I wojny światowej, będącej ostatnimi latami życia Abramowskiego. Druga część (rozdziały IX-IX) to omówienie postali Abramowskiego jako uczonego i działacza oraz próba podsumowania jego poglądów psychologicznych i filozoficznych, badań socjologicznych, teorii socjalizmu (w szczególności w kontekście socjalizmu bezpaństwowego), poglądów na spółdzielczość i nową etykę.

Z utopizmem i aintelektualizmem Abramowskiego nie byłoby mi po drodze, zbyt twardo stąpam po tym łez padole. 
[Abramowski] Jak wszyscy utopiści, sieje złudzenia i nadzieje bez oparcia się o twardy grunt rzeczywistości [s. 157]
Z drugiej jednak strony to inny wsparłby tak mocno -- szczerze w to wierząc -- konieczność rewolucji moralnej, stojącej u podstaw każdej zmiany. Rewolucja ta, zdaniem Abramowskiego, jest konieczna bez względu na to, jaką zmianę miałaby poprzedzać. Jest podstawą każdej trwałej zmiany stosunków społecznych. Przy okazji jednak odrzuca myślenie, które sugerowałoby swego rodzaju "automatyzm" zmiany społecznej, sprowadzającej się do zwulgaryzowanego rozumienia marksistowskiej koncepcji bytu określającego świadomość.
Również powstanie nowego ustroju socjalistycznego nie może ominąć fazy rewolucji moralnej. Gdyby grupa spiskowców wyznających ideały socjalizmu zawładnęła mechanizmem państwowym siłą i stworzyła nowy porządek rzeczy, dla utrzymania jego użyć by musiała całej władzy państwa ugruntowanego na zasadach absolutyzmu biurokratycznego, gdyż wszelka demokratyzacja władzy groziłaby rozpadnięciem się danego ustroju i wznowieniem tych urządzeń społecznych, które żyją w nietkniętych przez rewolucję moralną duszach ludzkich. Antagonizm nowych klas - obywateli i urzędników - doprowadzić by musiał do upadku ustroju, a gdyby ten dał się nawet utrzymać, musiałby być zaprzeczeniem własnego świata idei. Błędnymi są teorie głoszące, że rewolucja moralna dokonuje się żywiołowo pod wpływem warunków ekonomicznych i że reforma społeczna znajduje od razu oparcie w interesach wszystkich klas gnębionych.[s. 161]
(...) to tylko uspołecznia się, co przechodzi przez sumienie ludzkie (s. 126)
Uspołecznienie, zdaniem Edwarda Abramowskiego, może przyjść jedynie przez organizacje społeczne -- związki, towarzystwa, kooperatywy. Tym samym staje on wyraźnie po stronie socjalizmu bezpaństwowego. A w zasadzie go (współ)tworzy, stając się jego silną, ideologiczną podporą. Czytając Kooperatywę w swojej naiwnej prostocie intelektualnej przyjąłem, że stanowisko Abramowskiego było przede wszystkim pokłosiem okresu i rzeczywistości, w których przyszło mu tworzyć. Polska pod zaborami (w tym pod zaborem rosyjskim, z carami twardo tłumiącymi wszelkie próby tworzenia silnego społeczeństwa polskiego) to czas, w którym poszukiwanie alternatywnych dróg budowania siły narodu polskiego wydawało się w pełni uzasadnione. Tą siłą mogły być silne organizacje społeczne -- silne solidarnością i instytucjami samopomocowymi. Myślałem -- dobry punkt wyjścia do wskrzeszenia polskiej państwowości.

A tymczasem Edward Abramowski szukał nie tyle drogi do odbudowy państwa, co do jego (docelowego) zniesienia. Państwa jako koncepcji, u podstaw której -- zdaniem Abramowskiego -- (...) leży zasada większości, będąca możliwością gnębienia tym bardziej powszechnego, im więcej spraw życia społecznego przechodzi do władzy państwa. [s. 145] Abramowski opowiadał się wprost za rozwojem zrzeszeń wolnych, które by zwalczały rozwój państwowości [s. 145].
Jeżeli zaś przyszłość okaże, że niezbędne jest pewne minimum państwa jako nieodłączny atrybut społeczeństwa, to rozwinięte dzięki tej walce czynniki i siły antypaństwowe ludu utrzymają organizację państwową w tych minimalnych granicach, jakie mu wyznaczy dana epoka oraz będą gwarancją istotnej demokratyzacji. [s. 145]
Utopizm Abramowskiego w pełnej krasie. Głęboka wiara w to, że mechanizmy hierarchizacyjne są obce działalności społecznej, że jest ona w pełni zdemokratyzowana i egalitarna. Głębokie przekonanie co do tego, że struktury samoorganizacji społecznej są w stanie przejąć (w szerszej skali działania) funkcje aparatu państwowego, z jego długookresową perspektywą i instytucjonalną siłą (gwarancją stabilności działania). Przepraszam Was Bracia Anarchiści i Siostry Anarchistki, ale nie kupuję tego.

Mimo to uważam, że jest to kierunek myślenia, który -- nawet po jego odrzucaniu lub istotnej modyfikacji -- należy mieć zawsze w podorędziu, również reprezentując orientację propaństwową. 

Zmiana moralna to gwarant każdej zmiany długookresowej, choć z drugiej strony widzę ważną (osłonową i wzmacniającą) rolę systemu państwowego. Organizacje społeczne nie są w stanie w perspektywie długookresowej wyprzeć roli aparatu państwowego, choć z drugiej strony silne organizacje społeczne i samopomocowe to jedyna gwarancja silnego państwa. 

Edward Abramowski, umierając 21 czerwca 1918 roku, nie doczekał wolnej, porozbiorowej Polski. Nie sądzę jednak (choć do niedawna tak myślałem!), że doczekanie tego momentu zmieniłoby w znacznym stopniu jego antypaństwowe nastawienie. Jeździł bowiem po świecie, obserwował inne wzorce (wolne od zaborczych okowów), co nie łagodziło jednakże jego antypaństwowej retoryki. A być może ją wzmacniało. Jestem zaś bliżej tego miejsca, o którym pisał Stefan Żeromski, dla którego nieustającą inspiracją była myśl Abramowskiego.
Nienawidził państwa z jego wojskiem i wojną, z sądem i policją, ze wszystkimi funkcjami państwa i nakazywał ludziom organizować się w związki wolne. Patrzę na jego kochany portret i powtarzam mu codziennie: śpij spokojnie, jasny duchu! Pracujemy dzień i noc, bez wytchnienia, szerzymy i spełniamy twe marzenia, tylko zgoła inaczej, wprost inaczej, w wolnym państwie polskim. Uczę się, patrząc na to oblicze, na tego ducha, czego robić nie należy, ażeby dojść tam, gdzie on dojść pragnął, gdyż samo życie po tysiąc razy zaprzeczyło marzeniom tego społecznego mistyka. [2]
Przypisy:
[1] Edward Abramowski: Kooperatywa. Polskie korzenie przedsiębiorczości społecznej; wybór i opracowanie: Remigiusz Okraska, wyd. Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom, Łódź 2010 (wpis z 8 września 2012 roku).
[2] Stefan Żeromski: Przedwiośnie, wydawnictwo Czytelnik (Wydanie XVIII), s. 355-356, Warszawa 1968.

Książka:
Konstanty Krzeczkowski: Dzieje życia i twórczości Edwarda Abramowskiego (wznowienie zredagowane, opatrzone przypisami i posłowiem Remigiusza Okraski), stowarzyszenie "Obywatele Obywatele Obywatelom" / "Nowy Obywatel", Katowice 2018. ISBN: 978-83-64496-17-2.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej