Autostopem przez Galaktykę

Nie jestem pewien tego, czy każdy -- ale z pewnością jakaś część "czytających" ma swój literacki #bookporn. Przybiera różne formy -- wymarzonego miejsca do czytania, posiadania "niewielkiej", gustownie wykończonej biblioteczki czy też szczególna słabość do jakiegoś autora / autorki bądź tytułu.

W tym ostatnim przypadku mój numer jeden nie będzie szczególnie zaskakujący -- to "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Afanasjewicza Bułhakowa, do której to książki mam niezwykły sentyment, kultywowany po cichu od co najmniej piętnastu lat (a dzięki Ukochanej od kilku lat mam na półce wydanie Wydawnictwa Literackiego Muza z pięknymi ilustracjami Iwana Kulika).

Zaraz za Bułhakowem znajduje się jednak zupełnie inna czytelnicza fascynacja -- powołana do istnienia przez Douglasa Adamsa trylogia w pięciu częściach -- Autostopem przez Galaktykę. Cykl odkryłem dla siebie jako nastolatek w lokalnej, miejskiej bibliotece -- w miejscowości, w której prawdopodobnie nikt z poza naszej Galaktyki nie ma skrytki na przesyłki zamówione przez UPS. Poziom doinwestowania polskiej kultury pozwolił mi wówczas na przeczytanie dwóch z pięciu części cyklu D.Adamsa. Z tego co pamiętam więcej w bibliotece nie mieli.

Tytuł ten chodził później za mną przez wszystkie te lata. Ale kupno pojedynczych, przypadkowych egzemplarzy byłoby zbyt prostym wyjściem -- za to kompletne wydania jeszcze niedawno oscylowały cenowo w okolicach 200 PLN [1]. Dlatego w pewnym momencie -- co częściowo było wynikiem przypadku [2] -- zacząłem wyszukiwać wydania Autostopem, wypuszczone na rynek przez Wydawnictwo Albatros Andrzeja Kuryłowicza (w przekładzie Pawła Wieczorka) na początku Naszego Tysiąclecia. Na co przeznaczyłem -- razem z kosztami wysyłki z różnych rejonów Polski -- niewielki majątek.

Ale mam, mam już całą serię [3]. Wiedziałem, że nareszcie, na zawsze i ostatecznie, jest po wszystkim [W zasadzie niegroźna, s. 287].

Jeżeli ktoś zechciałby kwestionować publicznie jakość literacką (całości) Autostopem -- nie stawałbym okoniem. Pod względem literackim nie jest to pierwsza klasa. Ma jednak swój niezaprzeczalny urok, dzięki któremu od 25 maja 2001 r. setki, tysiące, dziesiątki tysięcy... albo po prostu "wielu ludzi" decyduje się upamiętniać autora w ramach obchodów Dnia Ręcznika. Było coś pociągającego w tym nietypowym, adamsowskim poczuciu humoru, choć po przeczytaniu kilku pozycji staje się on coraz bardziej przewidywalny. Podstawowym narzędziem autora jest absurd, dlatego na okładkach zachęcają do lektury porównania z ekipą spod znaku Monty Pythona. W przypadku prozy Douglasa Adamsa nie mamy jednak do czynienia z absurdem ocierającym się o obrazoburczość, a sytuacje, w których kot Władcy Wszechświata nazywa się Bóg [Restauracja na końcu wszechświata, s. 217] należą do rzadkości. Miałem też wrażenie, że takie podejście znacznie ułatwiało autorowi zadanie, gdyż nagłe pojawienie się w fabule bohatera wypadającego z pudełka po zapałkach przyklejonego do różowej szczoteczki do zębów nikogo szczególnie by nie zdziwiło. Przecież wiadomo, że na planecie AtriOxygen13 to normalny sposób podróżowania. Zdarzają się jednak znacznie bardziej skomplikowane konstrukcje myślowe, wśród których szczególną sympatią darzę koncepcję napędu bistromatycznego (opisanego w części Życie, Wszechświat i cała reszta, s. 54-56).

Warto sięgnąć "dla przyjemności" i oderwać się na trochę od przyziemności.

Przypisy:
[1] Sytuację cenową na rynku zmieniło dopiero wznowienie serii przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Całość dostępna jest już w okolicach 100 PLN. Piszę to również dla Potomnych, którzy za kilka(naście) lat mogą pluć sobie w brodę, że nie kupili serii, kiedy była jeszcze dostępna na rynku pierwotnym.
[2] Ptak zamieszkujący Całkowity Zbiór Wszelkiego Ogólnego Poplątania z W zasadzie niegroźna miałby na ten temat inne zdanie.
[3] Dobrze, dla szczególarzy: bez części I jeszcze jedno... Eiona Coflera, której mentalnie nie potrafię pełnoprawnie włączyć do Trylogii.

Książki:
Douglas Adams:

  • Autostopem przez Galaktykę (The Hitchhiker's Guide to the Galaxy), Warszawa 2005.
  • Restauracja na końcu wszechświata (The Restaurant at the End of the Universe), Warszawa 2005.
  • Życie, wszechświat i cała reszta (Life, the Universe and Everything), Warszawa 2006.
  • Cześć, i dzięki za ryby (So Long, and Thanks for All the Fish), Warszawa 2011.
  • W zasadzie niegroźna (Mostly Harmless), Warszawa 2011.

Wszystkie części z angielskiego przełożył Paweł Wieczorek.

Komentarze

Prześlij komentarz

Zostaw słowo swoje.

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej