Teatr i film Trzeciej Rzeszy


Gdyby powiedzieć, że pierwsza część publikacji autorstwa Bogusława Drewniaka Teatr i film Trzeciej Rzeszy w systemie hitlerowskiej propagandy (Organizacja życia teatralnego) jest bardzo faktograficzna, to tak, jakby nie powiedzieć nic. W największym skrócie i uproszczeniu to świetne zestawienie w ramach who is who, od "wybitnych", "wspaniałych" oraz "niezwykle uzdolnionych" po tej części może zakręcić się w głowie. W zasadzie już potężny aneks z 34 tabelami i dwoma zestawieniami oraz takiż sam skorowidz osób (doliczając kilkustronicową bibliografię selektywną -- łącznie 121 stron) powinny dać do myślenia.

Polityka repertuarowa teatrów dramatycznych -- podobnie.

W książce zdecydowana większość nazw utworów (sztuk dramatycznych, utworów muzycznych), jak również pewna część zwrotów, podawana jest wyłącznie w oryginalnej formie -- bez tłumaczenia. Co ciekawe, autor (czy też może bardziej wydawca...?) w tym podejściu nie jest konsekwentny, także w publikacji znajdziemy również nazwy polskie lub nazwy w języku niemieckim z podanym tłumaczeniem. Mistrzostwem świata jest jednak zamieszczanie całych partii tekstu w języku niemieckim -- cytatu (bez tłumaczenia na język polski oczywiście) na początku każdego rozdziału czy nawet krótkiego listu, datowanego na 1 marca 1945 r.

Jeszcze w marcu 1945 roku, kiedy Rosjanie byli już nad Odrą a zachodni alianci nad Mozelą, planowano produkcję filmów, tak, jakby nic się nie działo. Przykładem, mogącym uchodzić za żart - a żartem nie był - może być następujący dokument:
Berlin, den 1. März 1945
Der Reichsfilmintendant
An die
Tobis-Filmkunst GmbH
Berlin Grunewald

Es wird Ihnen hermit bestätigt, daß Ihre Mitarbeiter Herr Erdmann, Architekt, Herr Fritz Arno Wagner, Kameramann, Herr Fritz Klotzsch, Herstellungsgruppenleiter, zum Zwecke der Motivsuche in der Umgebung Berlins für einen kriegswichtigen Film ein Fahhrad benutzen dürfen. Die Durchführung dieses Dienstvorhabens liegt im Reichsinteresse, so daßvon einer Beschlagnahme des Fahrrades abzusehen ist.

Heil Hitler!
i.A.
gez. Dr. Müller-Goern
[s. 191]

Słowo/obraz terytoria -- Wy tak na poważnie...? Rozumiem, że autor książki jest germanistą, jednak niestety mój poziom języka niemieckiego pozwolił na wyłapanie -- po pierwszym przeczytaniu -- jedynie pojedynczych słów i zwrotów. Takich rzeczy w dobrych publikacjach się po prostu nie robi.

Zabrakło mi też przynajmniej zarysowania fabuły zdecydowanej większości opisywanych dzieł. To zdecydowanie ułatwiłoby odczytanie kontekstu danego fragmentu. W zasadzie nie obraziłbym się nawet, gdyby w takiej publikacji zrezygnować ze znacznej części wyliczeń (kolejnych aktorów, liczby przedstawień, liczby widzów, liczby artystów je wykonujących...) na rzecz pogłębionej analizy części z tych dzieł wraz z umieszczeniem ich w kontekście narodowosocjalistycznej polityki III Rzeszy. Tym bardziej, że -- jak wielokrotnie zaznacza autor -- wprowadzanie na sceny oraz / lub modyfikowanie poszczególnych utworów, ich sukcesy oraz późniejsze popadanie w niełaskę (w związku ze zmianą polityki nazistowskich Niemiec lub zmieniającym się kontekstem geopolitycznym) było na porządku dziennym.

W 1941 roku Franz Ulbrich, dyrektor "göringowskiego" teatru w Kassel, z dwóch sztuk szekspirowskich - Juliusza Cezara oraz Antoniusza i Kleopatry - stworzył nowy, apoteozujący ideę wodzostwa utwór: Cesar, ein Drama des römischen Imperiums, dedykując go marszałkowi Rzeszy. [s. 104]

Kiedy zdarzyło się, że reżyserzy lub aktorzy chcieli pozostać wierni dotychczasowej tradycji, spotykali się z zarzutami, a niekiedy nawet gwałtownymi atakami. I tak na przykład Hans Hinkel niezwykle ostro zaatakował wielkiego aktora Gustafa Gründgensa za "zwyrodniałą, nieniemiecką, dekadencką" interpretację Hamleta. (...) Tak czy inaczej, na scenach hitlerowskich teatrów Hamlet nie miał być ani Anglikiem, ani też Duńczykiem, tylko Niemcem. [s. 105]

Niestety takich momentów zarysowujących tło i wyjaśniających nazistowską rzeczywistość świata sztuki w pierwszych dwóch częściach jest niewiele. W zasadzie dostajemy publikację zjadliwą jedynie dla profesjonalistów, którzy potrzebują -- w ramach uzupełnienia swojej wiedzy -- solidnej kwerendy historycznej. Swoista encyklopedia hitlerowskiej odmiany bismarckiego kulturkampfu w zakresie teatru oraz filmu. Osoba "jedynie" zainteresowana historią sztuki, która chciałaby pogłębić swoją wiedzę z okresu nazistowskich Niemiec, może się poczuć mała i zagubiona. O ile przetrwa. A zakres pracy musi robić wrażenie.

Zarówno w literaturze, jak i w słownictwie potocznym, przyjęło się nazywanie Trzecią Rzeszą organizmu państwowego Niemiec z okresu 1933-1945, obejmującego swoim zasięgiem terytorialnym wpierw tylko Niemcy powersalskie, a począwszy od 1938 roku również obszary inkorporowane do Rzeszy. Po zajęciu Autrii ("Anschluss") używano nazwy "Wielka Rzesza Niemiecka" ("Grossdeutsches Reich"). Poczynając od 1939 roku, militarne sukcesy Niemiec spowodowały dalsze aneksje, a nadto poddały ogromne terytoria pod zasięg hitlerowskiego aparatu zarządzania. Z tych też względów praca obejmuje swoim zasięgiem terytorialnym nie tylko Rzeszę w jej granicach sprzed 1938 roku ("Altreich"), ale również obszary anektowane, bądź też pozostające pod okupacją hitlerowską. [s. 5]
I rzeczywiście wszystko jest. Przy czym przez ciągłe wyliczenia ma się wrażenie siedzenia w Luxtorpedzie i pędu prosto przed siebie. [bach] Warszawa, [bach] Lublin, [bach] Lwów, [bach] Białystok, [bach] Alzacja i Lotaryngia -- a to tylko trzy strony z organizacji życia teatralnego (s. 49-51).

Trzecia część (Polityka repertuarowa teatrów muzycznych) przyniosła -- przynajmniej w niektórych miejscach -- pewną odmianę. Fragmenty dotyczące roli muzyki Richarda Wagnera oraz Richarda Straussa dosłownie pochłonąłem (na str. 136 znalazł się krótki dział Nieco statystyki z lat trzydziestych -- jakby tę część pisała zupełnie inna osoba).
Zbyt daleko idące liczenie się z wymogami narodowosocjalistycznej doktryny w interpretowaniu dzieł Wagnera doprowadzało niekiedy do sytuacji wręcz śmiesznych. Otóż zdarzały na przykład się wypadki, że co bardziej "gorliwi" inscenizatorzy Tannhäusera zamieniali występujący w dramacie chór pielgrzymów na chór wieśniaków, a bohaterce utworu kazali obejmować zamiast krzyża pień drzewa. Tak daleko idącym zmianom przeciwstawiał się nawet sam Goebbels. (...) W okresie wojny przeciwko ZSRR szczególniejszej interpretacji doczekał się na niektórych scenach dramat Lohengrin. Nadużywając, a nawet przeinaczając tekst libretta, mocno akcentowano moment zagrożenia ze strony "hord ze Wschodu", chociaż sam Wagner, używając tego określenia, miał na myśli Węgrów, a głównemu bohaterowi dramatu kazał odmówić udziału w wojennej wyprawie. [s. 130-131]
Część dotycząca niemieckiej kinematografii z okresu III Rzeszy na swoich pierwszych stronach nie odbiega znacznie od reszty publikacji. Przypadła mi jednak do gustu druga połowa rozdziału, która zajmuje się poszczególnymi tematykami z nazistowskiej kinematografii (tematyka historyczna w filmach fabularnych czy kolejne tematy filmowe: partia hitlerowska i jej organizacje, rasizm, Niemcy za granicą, filmy antybrytyjskie w czasie wojny). Na szczególną uwagę mogą zasługiwać ciekawe (także dla laika) i szczegółowe opisy filmów Kolberg z 1945 r. [s. 280-283] (najdroższej z nazistowskich produkcji), antysemickiego Jud Süß z 1940 r. [s. 309-311] oraz antypolskiego obrazu Heimkehr z 1941 r. [s. 317-320]


Cóż. Drugie wydanie Teatru i filmu Trzeciej Rzeszy to poprawiona i uzupełniona wersja publikacji tegoż samego autora z początku 1973 r. -- jej druk ukończono w styczniu tegoż roku (s. 465), jednakże tuż po zakończeniu jej druku ówczesne "czynniki urzędowe w Warszawie" uznały, że należy ją skonfiskować i zniszczyć. I tu od razu przypomina mi się jedna z wielu przetoczonych rozmów na temat charakterystyki polskiej historiografii, która (w mojej opinii) nie narracją i związkiem przyczynowo-skutkowym, ale datami, faktami, liczbami stoi. Te wieczne kłótnie polskich historyków o to, czy w danym miejscu zginęło 34,567,781 osób, czy jednak 34,567,779 osób. Jak gdyby w ocenie zjawiska miało to jakiekolwiek znaczenie. Pomylisz się o pięć, to zdyskredytują odsądzając od czci i wiary.

Nawet jeśli ocena powyższa jest zbyt surowa (w stosunku do ogółu), to akurat ta publikacja idealnie się w ten nurt wpisuje.
Książka:
Bogusław Drewniak: Teatr i film Trzeciej Rzeszy w systemie hitlerowskiej propagandy, wydanie II, wydawnictwo słowo/ obraz terytoria, Gdańsk 2011. ISBN: 978-83-7453-698-1.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Beksińscy. Portret podwójny