Kulturowe wymiary ludobójstwa

O tej publikacji nie da się w dwóch słowach. To jedna z tych książek, o których trudno coś syntetycznego napisać, ale nie ze względu na jej znikomą wartość -- a wręcz odwrotnie. Kulturowe wymiary ludobójstwa to taki sztambuch pojęciowy -- zestaw rozważań z obszaru filozofii, historii, literatury czy sztuk wizualnych, które koncentrują się wokół zbrodni ludobójstwa, ukazując to zagadnienie z różnych perspektyw. Jej zawartość stanowią teksty dotyczące m.in. Holokaustu, ludobójstwa w Rwandzie z 1994 r. czy ludobójstwa Ormian (oraz innych mniejszości) z lat 1915-1917, na warsztat zaś wzięte są m.in. prace Jeana Hatzfelda (Nagość życia: Opowieści z bagien Rwandy, Sezon maczet, Strategia antylop), Jeffrey'a Eugenidesa (Middlesex) oraz Jonathan Littell (Łaskawe, Suche i wilgotne). W tle pojawiają się konteksty teorii banalności zła Hanny Arendt, eksperymentów Milgrama i Zimbardo, problematyka estetyzacji ludobójstwa (rozważania w kontekście zdjęć Nhem Ena), mitologizacji oraz sakralizacji, języka a także samego zakresu pojęciowego terminu ludobójstwo.

W tym ostatnim kontekście ciekawy -- i prawdopodobnie mniej intuicyjny -- trop rozważań dotyczących tematyki ludobójstwa stanowią teksty Doroty Sobstel O nieobecności pojęcia ludobójstwa w dyskursie o Powstaniu Warszawskim oraz Piotra Tarczyńskiego Genocide - Politicide. Ludobójstwo w Argentynie: 1976-1983.

Ładunek wiedzy, trudny do przetrawienia za jednym razem. Każdy z tych tekstów to punkt wyjścia do osobnych rozważań.

Żeby zachować swoją świecką tradycję przytaczania choć fragmentu publikacji zamieszczę cytat z Jerzego Jedlickiego, który Daniel Brzeszcz zamieścił na końcu rozważań dotyczących powieści Middlesex J.Eugenidesa:
Literatura świadcząca jest osobistym oporem autora przeciw ciśnieniu koszmaru, jest wizją, ideologią i formą prywatną, często obsesyjną i z natury swej niesprawiedliwą. To należy wyraźnie powiedzieć tym krytykom, którzy raz po raz żądają od literatury miary, wagi i sprawiedliwości. Tego powinni żądać od historyków. [s. 44]
post scriptum

Chciałem to gdzieś zostawić nie do końca wiedząc gdzie powinienem to zrobić. Mój jest ten kawałek podłogi dlatego zostawię go na nim. Bez bicia się przyznaję -- nie znałem wcześniej tego wiersza Tadeusza Gajcego (z poezją jestem na bakier, zresztą z postawą ideologiczną Gajcego pewnie nie do końca byłoby mi po drodze), ale wciąż coś mnie w środku roznosi, kiedy go czytam. Tekst utworu znaleziono przy ciele poległego w trakcie powstania warszawskiego poety.
Święty kucharz od Hipciego
Wszyscy święci, hej, do stołu!
W niebie uczta: polskie flaczki
wprost z rynsztoków
Kilińskiego! [1]
Salcesonów misa pełna,
Świeże, chrupkie
Pachną trupkiem:
To z Przedmurza!
Do godów, święci, do godów,
Przegryźcie Chrystusem
Narodów!
Tadeusz Gajcy "Święty kucharz od Hipciego".

[1] Eksplozja „czołgu pułapki” na ulicy Kilińskiego w Warszawie.


Książka:
Kulturowe wymiary ludobójstwa, praca pod red. Radosław Filip Muniak, wydawnictwo Officyna, wydanie I, Łódź 2012. ISBN: 978-83-62409-29-7.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Beksińscy. Portret podwójny