Diabeł i Żydzi

Chcąc dalej pociągnąć temat historii europejskich żydów (zob. Friedrich Battenberg, "Żydzi w Europie") sięgnąłem po kolejną z książek, przygarniętych w krakowskim Dedalusie. Muszę przyznać, że wykazałem się odwagą cywilną i nie wystraszyła mnie tragiczna okładka tej publikacji -- zajrzałem do środka, zerknąłem na indeks nazwisk, bibliografię oraz przypisy i pomyślałem, że może jednak warto zainwestować w nią te 12 złotych. Szału nie ma, ale książkę warto jednak było nabyć -- z co najmniej trzech powodów (3/3), z których ostatnim jest osoba tłumacza i dodany przez niego epilog "O żydowskim antysemityzmie" ;-) Ale do tego jeszcze dojdziemy.

Jeżeli część osób zarzucała książce Friedricha Battenberga "Żydzi w Europie. Proces rozwoju mniejszości żydowskiej w nieżydowskim środowisku Europy 1650-1933" to, że jest w czymś w rodzaju pop-historii, koniecznie musi sięgnąć po pracę rabina Joshuy Trachtenberga. Po doczytaniu jej do końca -- wraz z epilogiem -- podejrzewam jednak, że spory udział w jej formie mogła mieć osoba tłumacza.

Ciekawostką może być to (i jest to punkt 1/3), że książka "Diabeł i Żydzi" to tłumaczenie pracy (drugie wydanie) urodzonego w 1904 roku w Londynie rabina J. Trachtenberga "The Devil and the Jews" z 1943 roku. Okładka na to na pewno nie wskazuje, używany w pracy -- czasami kolokwialny -- język również (oczywiście tutaj słowo "kolokwialny" odnosi się w swojej skali do poziomu języka, jakim przeważnie charakteryzuje się praca naukowa)..

Zawarta w tym logiczna niekonsekwencja była zbyt oczywista, żeby ją przeoczył ktokolwiek prócz najtępszych umysłów. [s. 180]

Pewien współczesny autor, który dokładnie badał chrześcijańską magię i czarostwo, a który okazał się równie łatwowierny i zabobonny jak badana przez niego epoka, daje wyraz ściśle średniowiecznej postawie, będącej też jego własną (...)" [s. 170]

Całość pracy wydaje się nieco "przegadana". Podział na trzy części (nie licząc wstępu i epilogu): Żyd "demoniczny", Żyd jako czarownik, Żyd jako heretyk wydają się momentami łudząco podobne do siebie, co jakiś czas przewija się zaś jakaś ciekawa wstawka.

Począwszy od XIII wieku w kręgach kościelnych rozwinął się, można to powiedzieć bez przesady, istny kult diabła. Co więcej, niewiara w diabła i jego demony była odtąd nieortodoksyjna i kwalifikowała się do oskarżenia. Osobliwym przypadkiem jest tu sprawa rabina, którego postawiono w Rzymie przed trybunałem inkwizycji, ponieważ 'zaprzeczał istnieniu demonów' i musiał to odwołać! [s. 214]

Teologia ortodoksyjna upierała się, że Chrystus jest cieleśnie obecny w opłatku, a masy wierzyły w to, co im przykazano, choć nie bez pewnych naiwnych i dość oczywistych wątpliwości. Na przykład Berthold z Regensburga, wielki ludowy kaznodzieja z XIII stulecia, uznał za konieczne wyjaśnić, dlaczego Chrystus, choć obecny w opłatku, nie daje się w nim widzieć: "Któż zechciałby odgryźć główkę, rączki albo stópki dzieciątka?" replikował, a jego prostoduszne audytorium najwyraźniej się z tym zgadzało. [s. 122]

W zasadzie znaczną część książki można sprowadzić do jednego, trafnie podsumowującego całość zdania:

Diabeł, Żyd, lichwiarz i heretyk stali się jedną i tą samą istotą. [s. 210]

Książka jest jednak (tutaj dochodzimy do punktu 2/3) dość obficie okraszona ciekawymi cytatami oraz przypisami.

O nastroju tych czasów świadczy incydent, jaki zdarzył się w Moguncji, gdzie unicestwienie gminy żydowskiej było skutkiem tego, że oswojona gęś postanowiła towarzyszyć swej pani na wyprawę krzyżową! Motłoch wziął to za Boski znak akceptacji dla swej krucjaty i w uniesieniu rzucił się do mordowania Żydów. [s. 183 pisownia oryginalna]

"(...) postanowiła towarzyszyć swej pani na wyprawę krzyżową!" (gdyby ktoś jeszcze jakimś cudem tego zgrzytu nie wyłapał) to świetny przykład na to, że książka jest w wielu miejscach niedopracowana -- korekta ewidentnie zawiodła. Na drugim końcu tej szali położyć można "Podłe ciała" Grégoire'a Chamayou, na co słusznie zwrócił uwagę Piotr Trafiłowski

Nie napisałem tego w recenzji, ale warto dodać, że na najwyższą notę zasługuje Wydawnictwo, które opublikowało książkę nie tylko dopracowaną typograficznie, ale także korektorsko - przeczytałem ją dość uważnie, ale nie znalazłem ani jednej literówki, błędu interpunkcyjnego czy językowego. Tekst dopracowany został co do przecinka. Naprawdę duże brawa. I oby inni wydawcy uczyli się od Terytoriów.

Wydawcy, uczcie się od słowo/obraz terytoria. Ładnie proszę.

Punkt 3/3 to kwestia tłumacza oraz jego epilogu, na którego temat można byłoby napisać osobną historię, abstrahując do reszty książki. Przyznam uczciwie, że nagłówek "Suplement o żydowskim antysemityzmie" zrobił swoje i z ciekawością zabrałem się za ten fragment książki. Wydaje mi się, że najciekawszy efekt uzyskuje się robiąc to w takiej kolejności, w jakiej ja do niego podszedłem: najpierw czytając tekst, później sprawdzając, kim jest jego autor (o ile oczywiście ktoś dotychczas -- tak jak ja -- z niczym nie kojarzył jego nazwiska).

Tekstu oczywiście przepisywał nie będę, w skrócie ujmując: najpierw jest o autorze i książce, później jest o judaizmie, a następnie zaczyna się jazda bez trzymanki, czyli pranie brudów i personalne wycieczki.

Artykuł Hanny Węgrzynek pt. Wizerunek zbyt diabelski to klasyczny przykład ignoranckiej bredni z niemoralną intencją. (...) Niełatwo i może nie warto analizować tu wszystkich bredni, jakich namnożyła w interesie "Twardej" i antysemityzmu, anty-Uraesa i anty-Stillera tudzież judaizmu anty-reformowanego ta ignorantka usłużna dla Rydzyków, Gebertów i prałatów Jankowskich. [s. 322-323]

Chyba wystarczy. Autorem słów jest tłumacz pracy Joshuy Trachtenberga, Robert Stiller -- tłumacz, pisarz, językoznawca.

Na przełomie lat lat 80. i lat 90. XX wieku wspólnie z filozofem i tłumaczem Jerzym Prokopiukiem, dzielił się zainteresowaniami ezoterycznymi na łamach czasopisma „Mój Świat”. Opublikował krótką serię artykułów na ten temat, był też współredaktorem pisma „Gnosis”. W 2005 roku kandydował do Sejmu z ramienia Platformy Janusza Korwin-Mikkego.

Postać z pewnością nietuzinkowa, o której to i owo w internetach znaleźć nadal można.

Książka:
Joshua Trachtenberg, Diabeł i Żydzi. Średniowieczna koncepcja Żyda i współczesny antysemityzm (Devil and the Jews: the medieval conception of the Jew and its relation to modern antisemitism), wydawnictwo Vis-à-vis/Etiuda, przełożył z angielskiego i własnym suplementem opatrzył Robert Stiller; Kraków 2011, ISBN 978-83-61516-72-9.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej