I stało się - i ponoć widział, że było dobre.

Po długich pertraktacjach z osobą własną (w cztery oczy), po głębokich rozważaniach (czekając, aż mi się woda na herbatę zagotuje), po innych czynnościach, zgoła zbytecznych - postanowiłem, zaś postanowienie moje blogiem się stało.

Po kilku perypetiach i kilkugodzinnym głowieniem się nad nazwą, blog się w pełni zmaterializował w internetowej przestrzeni - jako post scriptum.

Dlaczego właśnie tak? Gdyż nie będę pisał wstępów przed autorem, bo i kimże jestem, aby dzieła poprzedzać? Tym bardziej nie będę się wtrącał, aby nie zmącić myśli, nie zachwiać ręki, nie pomieszać szyku - po prostu nie przeszkadzać. Stanę cicho z boku, obserwując poczynania, kolejne zmagania autora ze sobą, ze światem i z tymi, którym coś on chce powiedzieć. Niech on się stanie słowem dla innych.

Ja będę na końcu, po wszystkim - po oklaskach i gwizdach dla aktorów, po posprzątaniu wszystkich róż oraz pomidorów ze sceny, po łzach wzruszenia i westchnieniach zawodu. Jak post scriptum, umieszczane dopiero po podpisie autora.

Swoją drogą - zastanawiające:
Książka w języku łacińskim - o ile się nie mylę - to liber.
Homo liber - to człowiek wolny.

Z tego, co udało mi się zapamiętać z nielicznych lekcji języka łacińskiego, na jakich dziwnym zrządzeniem losu przyszło mi się kiedyś pojawić, język ten jest bardzo logiczny w swych zasadach...

Post scriptum
Jalkikirjoitus (a właściwie to Jälkikirjoitus) nie jest niczym innym, jak fińskim odpowiednikiem zwrotu post scriptum. Nie, żebym jakoś szczególnie język fiński znał... Nazwa taka - jako adres bloga - wynikła z innych zgoła przyczyn, niż zafascynowanie finlandyzacją polityki, muminkami czy ideą Jokamiehenoikeus (swoją drogą - niezwykle sympatyczną; niestety pewnie niemożliwą do przeniesienia na grunt polski...).

Ale to temat na innego bloga - i pewnie się pojawi w niedługim czasie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej