Okaleczona

"Czystość" jest pojęciem istotnym niemal dla każdej kultury, są jednak takie, w których jest to słowo-klucz. Pojęcie "czystości" -- podziału rzeczywistości na rzeczy "czyste" i "nieczyste" -- jest w niektórych miejscach na świecie jednym z najsilniejszych czynników kształtujących życie codzienne, relacje międzyludzkie, miejsce osoby w hierarchii społecznej. I pół biedy, kiedy istnieje możliwość oczyszczenia.

Rozgraniczenia na "czyste" i "nieczyste" (niemal?) zawsze dokonują silniejsi. Ci oczywiście -- co do zasady -- są czyści.

Mężczyźnie należy dać kobietę dziewiczą pod każdym względem, oczyszczoną ze wszystkiego. [s. 79]

"Okaleczona" to historia pochodzącej z Thiès (lub z Dakaru, bo i na taką informację trafiłem) , urodzonej w 1959 roku dziewczynki -- Khady. Jak większość senegalskich dziewczynek została obrzezana (w wieku 7 lat), wydana za mąż (w wieku 15 lat), po czym została zabrana przez swojego męża-kuzyna do Francji, żeby w wieku 17 lat urodzić pierwsze z kilkorga dzieci.

Muszę przyznać, że podczas lektury nie wszystkie elementy układały mi się w logiczną i spójną całość. Pierwsza rzecz to (pozorna?) łatwość, z jaką prawie dwudziestoletnia Khady przyjmuje fakt obrzezania jej dwóch pierwszych córek (dla jasności: obrzezania dokonano bez jej wiedzy). Mimo wcześniejszych, dramatycznych opisów wydaje się, jakby przeszła nad tym do porządku dziennego -- choć akurat z tego epizodu w swoim życiorysie tłumaczy się w dalszej części (pytanie o obrzezanie córek wraca do niej, kiedy sama jest już działaczką na rzecz zaprzestania praktykowania tego barbarzyńskiego obyczaju).

Nie rozgniewałam się ani jej nie nawymyślałam. Wzięłam na siebie odpowiedzialność za jej postępowanie, bo należała do kasty kowali i była członkiem mojej rodziny; zrobiła to, co uważała za swoją powinność. Dla niej było to zupełnie oczywiste. Obrzezanie moich córek i zajęcie się nimi po zabiegu należało do jej obowiązków. Gdybym ja decydowała, że obrzezanie ma się odbyć na terenie Francji, to właśnie do niej bym się zwróciła, ale wówczas zupełnie o tym nie myślałam. Zapomniałam o moim własnym obrzezaniu. [s. 135]
Co jeszcze bardziej zastanawiające, do czasu obrzezania trzeciej córki głównej bohaterki nie zdążyły jeszcze dopaść wątpliwości co do zasadności tego procederu.

I kiedy Abi, moja trzecia córka przyszła na świat w grudniu 1978 roku, zaakceptowałam fakt, że ją także obrzezano, kiedy skończyła miesiąc. [s. 135]

Dość intrygujący jest także stosunek głównej bohaterki do poligamii. Z jednej strony w pierwszych rozdziałach książki daje do zrozumienia, że zabranie jej z domu rodzinnego w wieku szesnastu lat nie było tym, na co miałaby ochotę...

Niektóre z moich kuzynek zostały wydane za mąż w wieku dwunastu lat, po pierwszym miesiączkowaniu. Jedna z nich nawet wcześniej, przed osiągnięciem dojrzałości, tylko dlatego, że była wysoka i dobrze zbudowana. Pozbawiono nas dzieciństwa i radości dojrzewania, lecz nie wydawało mi się to czymś normalnym. Kilka lat potem, gdyby chciano wydać moją córkę w tak młodym wieku, walczyłabym jak lwica, żeby do tego nie dopuścić. [s. 121]

... z drugiej zaś strony dwudziestosiedmioletnia Khady nie widzi nic specjalnego w tym, że jej mąż -- opierając się na tym samym, plemiennym prawie -- sprowadza do ich paryskiego domu kolejną, kilkunastoletnią żonę.

W lutym 1986 roku mąż powiadamia mnie o przybyciu drugiej żony. Czuję się szczęśliwa. Teraz będę mogła wprowadzić w życie mój plan. [s. 177]

Pewne wątpliwości może wzbudzić także sytuacja, w której po śmierci w wypadku jednego z dzieci Khady nie ma możliwości wyjechania do Afryki na jego pogrzeb, gdyż od lokalnych władz na rodzinę przypadł tylko jeden bilet lotniczy do Senegalu.

Dosłownie w ostatniej chwili, w przeddzień wyjazdu [mężczyźni z afrykańskiego środowiska męża - JG] oznajmili: "To jej ojciec powinien pojechać z trumną, nie matka. Kobieta powinna zostać w domu. Gdyby były dwa bilety - to co innego. Ale jeżeli jest tylko jeden, pojedzie ojciec!" [s. 184]
Mężczyzna, ojciec, zawsze mężczyzna, który nie cierpiał podczas porodu, a teraz nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby ustąpić miejsca matce lub po prostu kupić jej dodatkowy bilet. [s. 185]
Sytuacja o tyle dziwna, że jakiś czas wcześniej Khady miała pracę, zarabiając dwa razy więcej niż jej mąż (s. 155), jak również w trzy miesiące później kupuje bilet i leci do Afryki.

Byłam bardzo przygnębiona; trzy miesiące później kupiłam bilet i pojechałam na miesiąc na grób mojej córki. [s. 185]

Gwoli wyjaśnienia: nie twierdzę, że takie sytuacje nie miały lub nie mogły mieć miejsca. Po pierwsze nie mam podstaw do takich insynuacji, po drugie zaś za takimi lub innymi decyzjami mogły stać przyczyny, które albo nie są wskazane lub nie potrafię ich w tym momencie zrozumieć (choć kilku się domyślam, jak w przypadku obrzezania córek). Jednak pozostawienie kilku różnych "nieścisłości" w sytuacji opisywania wszystkich tych historii z perspektywy czasu (która daje szansę na refleksję i komentarz) uważam za słabą stronę tej książki, która może wpływać na jej odbiór.

Wszystko to nie zmienia jednak głównego przesłania -- opisu rzeczywistości, w której kobieta jest zdominowana przez mężczyzn, podlega prymitywnym, barbarzyńskim zwyczajom, a wszystko to znajduje uzasadnienie w "tradycji i kulturze". Nie tylko w oczach oprawców, ale także ich ofiar.

Wyłaź! Zmykaj! Wracaj do domu. Nie jesteś wolna, nie możesz robić, co chcesz, ani chodzić gdzie chcesz. Jesteś mężatką, czyjąś żoną, musisz być rozważna i szanować siebie (...). [s. 73]

Książka:
Khady przy współpracy Marie-Thérèse Cuny, Okaleczona (Mutilée), przełożyła Ewa Cieplińska, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2013, ISBN: 978-83-241-4874-5. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nadzorować i karać. Narodziny więzienia

Archipelag GUŁag

Opowieść podręcznej